Tak, uległam modzie na nude w makijażu, zdecydowanie!
Stawiam na mocniej podkreślone oczy i neutralne, delikatne usta. Pomadka NYX świetnie sprawdza sie w takim układzie.
Długo nie mogłam się zdecydować jaki odcień kupić - przeglądałam masę blogów, recenzji i porównań na YT i wreszcie wybór padł na 617 Summer Love.
Muszę przyznać, że uchwycić prawdziwy odcień to rzecz wręcz niemożliwa, gdyż pomadka inaczej prezentuje się w opakowaniu, inaczej na skórze a inaczej na ustach, taki to psikus!
Opierając się jednak na tym co widzimy przed aplikacją - kolor jest mieszaniną odcieni beżu, brzoskwini i różu ze szczyptą szarości.
Tak prezentuje się na skórze :
Wg. producenta wygląda natomiast tak :
A tak na ustach :
Prawda, że istny kameleon? ;-)
Lubię ją, zaspokaja moje pomadkowe potrzeby w zupełności.
Usta nie są trupie ani a'la manekin. Nie jest to płaski mat, nie ma wrażenia pociągnięcia warg korektorem, ale nie doszukamy się tu też ordynarnych brokatowych drobinek, które robią z ust choinkę. Równowaga idealna zachowana!
NYX ma w swojej ofercie szeroką gamę odcieni tych pomadek - myślę, że każda z Was znajdzie coś dla siebie - KLIK do strony producenta.
Pigmentacja jest bardzo zadowalająca - mój odcień, z racji dość zbliżonego do mojego naturalnego koloru ust, nie robi wrażenia szczególnie kryjącego, ale taki jest. Przy odcieniach beżowych, np. Circe lub Rea, poziom krycia nie pozostawia wątpliwości.
Pomadka nie wysusza, nie podkreśla skórek, po nałożeniu usta są miękkie, wygładzone.
Nie gromadzi się w zagłębieniach i nie znika tajemniczo w ciągu dnia. Czasami nakładam ją na balsam do ust, częściej jednak solo.
Jedyne co mnie w niej razi - zapach.
Mogłaby pachnieć ciasteczkowo, owocowo a zajeżdża stęchlizną, taką starą pomadą.. fu!
Na szczęście zapach ulatnia się stosunkowo szybko, lecz na czas aplikacji wstrzymuję oddech ;-)
Opakowanie całkiem urokliwe, zgrabne, wytrzymałe - obija się w kosmetyczce o współlokatorów już dobrych parę miesięcy, bez szwanku.
Polecam - obecnie ich cena waha się w granicach 15-16zł, ja płaciłam więcej, ale wtedy dopiero wchodziły na nasz rynek, był boom.
Myślę, że jeżeli lubujecie się w ustach nude, będziecie zadowolone :-)
ja z tej serii mam dwie nudziakowe pomadtki: Pumpkin Pie i Orange Soda, uważam, że są naprawdę fajne, a przy tym tanie
OdpowiedzUsuńŚliczna, taka delikatna pomadka! :)
OdpowiedzUsuńSeksowne usta ! :D Pomadka niczego sobie :D Ja mam inglota i póki co mi wystarcza ale gdyby mnie kiedyś naszło na nowy nude to skuszę się na nyx ;-)
OdpowiedzUsuńNa ustach prawie nie widoczna ale bardzo fajna ;) Pozdrawiam i zapraszam!
OdpowiedzUsuńAgu, gdzie ją można dostac?
OdpowiedzUsuńMiło, że Wam się podoba :-)
OdpowiedzUsuńKasiu na stronie producenta (podałam w treści notki) lub na eBayu. A w PL chyba głównie Allegro, tak kupiłam swoją :-)
Nie gustuję w nudziakach, bo wyglądam w nich jak śmierć ;D
OdpowiedzUsuńKurczę no - te kolory dość mocno różnią się od siebie. Aż nie wiem, dlaczego... mimo wszystko mi się ona podoba^^
Prawda? Pomadka-zagadka ;-)
OdpowiedzUsuńjuhu, znalałam UK website! ale mają dużo kolorów!!woow! zaraz zamawiam:)
OdpowiedzUsuńHaha, szalony Kasiul :D
OdpowiedzUsuńPochwal się później!
Bardzo ciekawa szminka. Ja tez chcialam jakas wyprobowac wlansie z gamy nude i wybor padl na honey 590. O moj Boze to jest poprostu masakra. Wygladam jakbym sie spod ziemi wygrzebala. KOlor w 100% nie trafiony:( Oprocz tego szminka jest bardzo dobrze napigmentowana, kremowa i wystarczy ja przylozyc do ust i juz ma sie kolor na ustach.
OdpowiedzUsuńPoza niedobranym kolorem szminki sa naprawde dobre i w przyszlosci skusze sie na inne odcienie. Moze mi sie uda trafic;)