Bo nie samymi kosmetykami żyje kobieta, czyli tyci haul :-)

Witam ciepło z deszczowego Oxfordu - wczoraj parostopniowy mróz i piękne okoliczności przyrody :

... a dziś nastroje co najmniej .. bagienne..

Nic to - wykorzystuję parę wolnych chwil by pokazać Wam co nowego wpadło do mojej szafy ostatnimi czasy.

Niemal co tydzień lądujemy z Mężem w okolicach Asdy, stąd magnetyczna niemal siła pcha nas tam na ciuchowe zakupy. W Asdzie króluje George a ja tą markę polubiłam jeszcze za czasów przedemigracyjnych.

Odzież jest stosunkowo nie droga a jakość bardzo nas zadowala.

I tak, pierwszym zakupem był płaszcz dla mnie. Pisałam Wam już o nim w jednej z poprzednich notek.

Moje niezdecydowanie zaowocowało tym, że kiedy po niego wróciliśmy, mój rozmiar był już wyprzedany. Mąż był chyba bardziej niepocieszony niż ja ;-)

Niemniej jednak monitorowaliśmy stan online i udało mi się go upolować!

Zatem - mój Military Coat :

Płaszcz jest bardzo solidnie wykonany, jest lekki i wygodny a do tego niezwykle podoba mi się jego krój (stójka!) i to jak podkreśla to co powinien a ukrywa to co konieczne ;-)

Przy okazji kolejnego wypadu do miasta weszłam w posiadanie dwóch topów.

Pierwszy - obok którego po prostu nie mogłam przejść obojętnie - to Jaggerowy szarak :

Czy trzeba coś dodawać? Musiałam ją mieć! ;-)

Kolejny - z myślą o Świętach - góra jest z tiulu w czarne kropeczki a rękawki szersze, "motylkowe" :

A ostatnio pomyślałam, że brakuje mi prostego, czarnego topu, tak na co dzień - i w oko wpadł mi ten :

Na zdjęciu tego nie widać, ale na plecach ma suwak - fajny gadżet na przełamanie tej prostoty :-)

I kolejny z myślą o Świętach - jest po prostu uroczy!

W połączeniu z kokiem na głowie wyglądam w nim jak chodzące wcielenie niewinności ;-))

Poza tym - uwielbiam koronki!

Do koszyka wpadła też bransoletka z koralików w kolorze metalicznego srebra - nada się jako dodatek do świątecznego stroju, i nie tylko :

Pogoda zaczęła nas tu trochę zaskakiwać, więc postanowiliśmy nabyć również bardziej odpowiednie obuwie.

Do tej pory śmigałam w jazzówkach :

a teraz przyszedł czas na coś w bardziej kowbojskim stylu :

Jestem z nich zadowolona póki co, chociaż obawiałam się jak wpasują się w mój styl - ale jest fajnie :-)

Żeby nie było, że tak ciągle ja i ja - Panu Mężowi też coś skapnęło ;-)

Wspomniany już w poprzednim poście wymarzony czarny grubaśny sweter :

Świetne jest to zapięcie z przodu!

Oraz kamasze - bikery :

No, to chyba tyle.

W Primarku kupiliśmy też bardzo fajny polarowy kocyk - fioletowy w czarne barokowe wzory, no cudo. Nie mogę znaleźć nigdzie fotki a jak próbowałam cyknąć telefonem, wyszła.. kupa za przeproszeniem.

To samo z primarkowym czarnym portfelem z kokardką i ćwiekami - jak chcecie mogę cyknąć, zobaczymy co z tego wyjdzie, chociaż światło dziś.. bez komentarza..

Za tydzień lecimy do Polski na przerwę świąteczną - nie możemy się już doczekać spotkania z Rodziną!

Mam nadzieję, że i dla Was ten czas będzie piękny i rodzinny!

Dajcie znać czy zakupowy post i jego bohaterowie przypadli Wam do gustu :-)

Pozdrawiam Was serdecznie i..

Miłego dnia!