Ja zrobiłam donata (donuta?) ze starej podkolanówki i traktuję go jak zwykłego donuta.Niestety, mam długie włosy i czasami robię jeszcze sobie warkocz, który niczym opaskę owijam wokół koka. :)
A tobie wyszło to świetnie... I pierdolnik jako mistrz drugiego planu :) Fajno
ze skarpeta nie próbowalam jeszcze, ale może dlatego że mam specjalne cudo do koka. Taki jak by prostokąt, z drucianą ramką i jest to obszyte materiałem, a w środku ma dziurę jak faworek :) i ja wkładam przez dziure kucyka, owijam na nim to moje cudo i potem owijam włosami i owijam gumką do włosów xD oj trzeba by to zobaczyc :P
Dziękuję za Twój komentarz i czas spędzony na moim blogu - zapraszam ponownie! Chcesz skontaktować się ze mną w jakiejkolwiek sprawie - śmiało! Jestem do Twojej dyspozycji :-)
Jeżeli Twój komentarz jest obraźliwy, zawiera wulgaryzmy lub spam, zostanie usunięty.
PRZEPIĘKNY KOCZEK! ja tak nie umiem:( zrób mi taki :D
OdpowiedzUsuńZapraszam, zapewne wyszedł by mi zdecydowanie lepiej na kimś :-)
UsuńFajnie to wygląda, jak go zrobiłaś? :))
OdpowiedzUsuńLink do instrukcji na youtube http://www.youtube.com/watch?v=hZHrSF64og0 :-)
Usuńdziękuję :)
Usuńświetnie, bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńDzięki dzięki :-)
Usuńfajnie jest!
OdpowiedzUsuńNo to gitarra! ;-)
Usuńszkoda, że mam krótkie włosy:D
OdpowiedzUsuńWiesz, wszystko ma swoje plusy i minusy - przynajmniej Ci koc nie grzeje szyi przy tych upałach ;-)
Usuńlubie robic te koczki, ale niestety nie na sobie :(
OdpowiedzUsuńJa się też musiałam przekonać, ale jest fajnie :-)
Usuńbardzo ładnie Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-))
Usuńpierdolnik wymiata:D koczek cudo jak na pierwszy raz to brawa, mój pierwszy wyglądał jakbym przeczołgała się pod drutem kolczastym...parokrotnie:)
OdpowiedzUsuńTenkju tenkju :-))
UsuńPierdolnik stały punkt krajobrazu, więc nie mogło o zabraknąć :P
pączek z dziurką idealny na lato :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, nareszcie szyja owiana letnim zefirkiem ;-)
UsuńJejku pięknie wyszło! :D
OdpowiedzUsuńDzięki, fajnie, że się podoba :-))
Usuńświetnie :)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuńjest boski!
OdpowiedzUsuńHa, dzięki! :-)
Usuńwyszedł bardzo ładnie. Ostatnio widziałam dziewczynę z kokiem ze skarpety w sklepie, ale jej kok był hmm sflaczały. Po twoim zupełnie tego nie widać!
OdpowiedzUsuńHmm.. pewnie jej był opadł w trakcie eksploatacji - trza go zadrutować nieco dla pewności ;-)
Usuńa mnie nie wychodzi ;/
OdpowiedzUsuńNie poddawać się! Próbować, wyjdzie na pewno :-)
UsuńKurcze fajny ten koczek. Probowalam wlasnie na sobie ale chyba mam za krotkie wlosy :( albo nie daje rady co bardzo mozliwe w moim przypadku :D
OdpowiedzUsuńPróbuj! Może skarpeta za gruba? ;-)
Usuńo, siostra mi czasem podobnego koczka robi. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby mi ktoś zrobił..
UsuńMuszę jutro ogarnąć tego koczka. Tylko czy Luby poświęci skarpetę? bo ja mam tylko białe albo kolorowe:P
OdpowiedzUsuńJa właśnie też, patrzę wczoraj do szuflady a tam niebieskie, różowe, zielone, szare, białe..
UsuńI ukradłam mężową, nawet szczególnie nie protestował :]
super!
OdpowiedzUsuń:-)
Usuń"jak jest ?" - zajebiście jest ! ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie na akcję paznokciową pt.: "LETNIE WZORKI" ;))
Dzięki :-)
UsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńMi się druga głowa robi, jak sobie na skarpetę zawinę koka :(
Eeeej to fajnie, podobają mi się takie duże koczkodany! ;-)
UsuńSuper jest ! :) Bardzo fajny kok Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-))
UsuńJa zrobiłam donata (donuta?) ze starej podkolanówki i traktuję go jak zwykłego donuta.Niestety, mam długie włosy i czasami robię jeszcze sobie warkocz, który niczym opaskę owijam wokół koka. :)
OdpowiedzUsuńA tobie wyszło to świetnie... I pierdolnik jako mistrz drugiego planu :) Fajno
Jak mnie wena najdzie to też pokombinuję - ale póki co pączek i tak jest sporym urozmaiceniem :]
Usuńświetnie Ci wyszło! ile ja bym dała za takie włosy! :)
OdpowiedzUsuńHej, ale Ty chyba też masz takie raczej długawe? Czy mam omamy? :>
Usuńw weekend będę próbowała zrobic :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wyszło! :-)
Usuńej, to niesprawiedliwe! wyszedł Ci lepiej niż mój :]
OdpowiedzUsuńNeeeee, panikujesz - Twój jest zacny:]
UsuńŚwietnie Ci wyszło :) muszę spróbować taki zrobić :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :-))
UsuńKok jest fajny, naprawdę.
OdpowiedzUsuń...no ale końcowy akapit:
miszcz II planu, to mnie już po prostu, jak zresztą przystało na pierdolnik, ROZPIER...LIŁ!! :D
Koooocham Was, dziewczyny, jesteście fantastik!! :D
Też Cię kochamy Zajęczyno :-)***
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny koczek :)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuńnie wierzę, że robiłaś koczek pierwszy raz-jest piękny:)
OdpowiedzUsuńAjpromys, pierwsze podejście! Potem już wychodziło barachło :P
Usuńświetnie Ci wyszło, tak idealnie równo :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszedł jak na pierwszy raz :) Muszę sobie też taki zrobić.
OdpowiedzUsuńFajnie jest! Mnie jeszcze nigdy ładnie nie wyszedł :(
OdpowiedzUsuńsuper wyszło! pokaż tą skarpę, to oblukam mojego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna fryzurka :) Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńbardoz ładny koczek :)
OdpowiedzUsuńze skarpeta nie próbowalam jeszcze, ale może dlatego że mam specjalne cudo do koka. Taki jak by prostokąt, z drucianą ramką i jest to obszyte materiałem, a w środku ma dziurę jak faworek :) i ja wkładam przez dziure kucyka, owijam na nim to moje cudo i potem owijam włosami i owijam gumką do włosów xD oj trzeba by to zobaczyc :P
OdpowiedzUsuńOstatnio próbowałam zrobić taki koczek, ale z moją ilością i grubością włosów, kok wyszedł większy od głowy :-D Ale może tak ma być? ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie u ciebie wygląda i tak równiutko ci się zawinął, chyba zawsze będą żałować, ze moje włosy nie nadają się do takich upięć.
OdpowiedzUsuń