Zastanawiałam się czy go zjeść czy wziąć pod prysznic - ostatecznie druga opcja wygrała - mowa o Peelingu z białą czekoladą i wanilią Isany :
Parę słów z opakowania :
Peeling pod prysznic oczyszcza głęboko pory skóry i otacza ją kremowym zapachem białej czekolady i wanilii.
Drobne ziarenka peelingu delikatnie uwalniają skórę od zanieczyszczeń i obumarłego naskórka.
Dzięki temu skóra wygląda lepiej i promienieje.
200ml
Peeling ma zwartą, gęstą, kremową konsystencję - lubię takie, gdyż nie spływa z dłoni i mam wrażenie, że produkt jest treściwszy i bardziej odżywczy dla skóry.
Ziarenka peelingujące są raczej drobne, ale dość ostre by porządnie zetrzeć co trzeba - ciałko jest po takim zabiegu naprawdę wygładzone i jakby sprężystsze.
Starałam się uchwycić wielkość drobinek - chyba na zdjęciu bez flesza widać je jednak dokładniej (chociaż jest fatalnej jakości - nijak nie mogłam złapać światła..) :
Zapach - przyznam szczerze, że nie jestem fanką kosmetyków woniących produktami spożywczymi, które chętnie bym wszamała. Nie przepadam za czekoladowymi, waniliowymi, kawowymi itp. mazidłami.
Jednak zobaczywszy opakowanie - spójrzcie z bliska...
... nie mogłam się oprzeć!
Zapach jest urzekający! Uwielbiam białą czekoladę i wwąchując się w peeling mam wrażenie, że niucham świeżo otwartą tabliczkę!
Nie jest zbyt słodki i duszący na szczęście, bo podejrzewam, że nie dałabym rady go używać. Po kąpieli/prysznicu na skórze zostaje delikatny, ciepły zapach, taki do wtulenia się i zalegnięcia pod ciepłym kocem. Fankom energetyzujących woni nie przypadnie więc do gustu - to typowy zimowy zapach. O dziwo, podoba mi się!
Opakowanie to miękka tuba, 'stojąca na głowie', z otworem standardowej wielkości, przez który aplikuje się tyle produktu ile chcemy - również z racji konsystencji nic nam się nie przeleje :
Dostępny jest oczywiście tylko w Rossmannie i to przez ograniczony czas - to edycja limitowana!
Jeżeli chcecie mieć więc ten klimatyczny ścierak w swojej kolekcji, radzę szukać już i to wytrwale - nie wszystkie Rossy mają go na stanie.
Ze swojej strony bardzo polecam!
***
A tymczasem biegnę kończyć pakowanie, czekam na swojego męża i ruszamy w drogę!
Będę zaglądać pewnie bardzo sporadycznie, o ile w ogóle - na dłużej pojawię się na pewno 27. 12. i od razu wezmę się za wyłonienie zwycięzcy konkursu.
Uciekam i zostawiam Was z moją ulubioną świąteczną piosenką - buziaki! :*
widzę że i Ty się na niego skusiłaś:)
OdpowiedzUsuńwesołych świąt ! :)
muszę go mieć.
OdpowiedzUsuńSzukałam go w moim Rossmannie, ale dzień po dostawie nie było już ani jednego :( Wszyscy na niego lecą ;p
OdpowiedzUsuńNie widziałam go niestety, ale prezentuje się świetnie. :)
OdpowiedzUsuńChoć tak jak ty nie lubię takich ciężkich zapachów, ale w końcu mamy zimę i jakoś się jeszcze gubi :)
Uwielbiam takie zapachy!
OdpowiedzUsuńMuszę go dorwać :)
OdpowiedzUsuńMam go! :P
OdpowiedzUsuńJa to bym zjadła od razu ;D
OdpowiedzUsuńPS: Piosenka skojarzyła mi się z czasem, kiedy wracałam autobusem z uczelni właśnie na święta - mogłam się wtedy bardziej zsolidaryzować z podmiotem lirycznym^^
Pewnie jak bym go powąchała to bym chciała zjeść. Często tak mam;)
OdpowiedzUsuńJak on pięknie pachnie<3 w końcu o nim nie zapomniałam. Zawsze jak byłam w rossmanie to miałam jakąś dziurę w głowie ;( Ale zapach jest zniewalający uwielbiam go. Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń