Mowa o mleczku do demakijażu Celia Kolagen + Świetlik.
Dlaczego nie przewidywałam? Bo odkąd rozsmakowałam się w płynach micelarnych, stwierdziłam, że mleczka są fe!, oblepiają twarz świecącym filmem i pozostawiają uczucie niedomycia.
Otóż to mleczko przeczy wszystkim tym twierdzeniom!
Po pierwsze - polski producent, firma z tradycjami! Wzbudza to we mnie respekt, bo jeżeli coś jest na rynku tak długo, nie może być badziewiem.
A że ja ostatnio stawiam na polskie produkty, bardzo chciałam je wypróbować.
Co do samego mleczka - producent głosi :
Delikatne mleczko oczyszczająco - regenerujące dokładnie usuwa zanieczyszczenia oraz makijaż z twarzy i oczu, pozwalając skórze swobodnie oddychać. Zapewnia odpowiednie nawilżenie naskórka i wspomaga jego regenerację.
Dzięki zawartości kolagenu odbudowuje strukturę skóry i wygładza zmarszczki.
Ekstrakt ze świetlika wpływa na skórę łagodząco i odprężająco.
Produkt przebadany dermatologicznie.
200mlKonsystencja mleczka jest dość rzadka, co wg. mnie jest plusem, gdyż mleczko jest lekkie i nie pozostawia na twarzy nieprzyjemnej tłustej powłoczki.
Mam mieszaną cerę, więc wystrzegałam się mleczek jak ognia w obawie o zapychanie, świecenie i podrażnienie skóry.
Tutaj odczuwam wręcz odświeżenie i zastrzyk nawilżenia - skóra nie jest oblepiona, oddycha. Zaryzykuję stwierdzenie, że po jego użyciu, można sobie darować tonik (chociaż ja i tak zawsze przecieram się oczarem).
Mleczko nie zapycha i nie podrażnia - a mówię to ja, którą to zapycha większość drogeryjnych specyfików a policzki odrzucają pozostałe..
Przechodząc do kwestii bodaj najważniejszej - jak radzi sobie z demakijażem?
Otóż świetnie! Wystarczy przyłożyć nasączony wacik do oka na kilka sekund i makijaż bez problemów ustępuje, nie rozmazując się przy tym po całej twarzy.
Mleczko zmywa migiem mój codzienny, wcale nie taki skromny, makijaż : podkład, cienie+eyeliner (na bazie), tusz, kredkę do brwi oraz okazjonalnie róż i rozświetlacz.
Nie trzeba trzeć, naciągać delikatnej skóry powiek ani zużywać wielu wacików. Demakijaż staje się przyjemnością!
Działanie kolagenu - po ok. 2 miesiącach użytkowania zaryzykuję stwierdzenie, że zmarszczki wokół oczy lekko się spłyciły - nie przypisuję zasług wyłącznie mleczku, ale również ie wykluczam jego wkładu w ten fakt.
Działanie świetlika - jest istotnie zauważalne! Skóra jest lekko rozświetlona, nawilżona, nie napięta lecz przyjemnie naprężona. Zrelaksowana!
Wrażenia czysto estetyczne również na plus - opakowanie jest przyjemne dla oka, poręczne.
Aplikacja nie nastręcza problemów - nie jest to 'otworek-potworek' ;-)
Zapach jest bardzo przyjemny i świeży - moje osobiste skojarzenie to.. zielone jabłuszko!
Ostatnim punktem tego hymnu pochwalnego będzie cena.
Mleczko kupiłam za ok. 6zł (ceny wahają się od 4,50zł do ok.7zł) w drogerii, widziałam je również w Tesco za ok. 5zł.
Dostępność jest średnia - w sieciówkach raczej go nie dostaniemy, oby się to zmieniło! Nie mogę pojąć dlaczego za dobrym polskim produktem musimy się tyle nalatać..
Jeżeli tylko wpadnie Wam w ręce - brać! Serdecznie polecam!
Wydaje mi się, że u siebie go nie widziałam, a kończe swoje mazidła do nawilżania i z czystym sercem będę mogła kupić coś nowego:) A za taką cenę, to aż żal nie wypróbować.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, z pewnością się skuszę!
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem z mleczkami - boję się filmu i zapychania. Trzeba to przetestować :D
OdpowiedzUsuń