A tu proszę - kończę drugą 'kulkę' i .. kupię kolejną!
Ta zmiana dokonała się za sprawą Sorayi.
Producent głosi :
Zapewnia ochronę i uczucie świeżości przez cały dzień.
Zapobiega nadmiernemu wydzielaniu się potu.
0% alkoholu. Łagodny dla skóry.
Nie brudzi ubrań.
Testowany dermatologicznie.
Stosować codziennie na oczyszczoną skórę pach.
50ml / 7-8zł
Czyli standard. Każdy obiecuje, że pachy będą suche 24h (lub dłużej (!)), zapach spod skrzydełek będzie umilał nam cały dzień a skóra na tym nie ucierpi.
Ale hej, wiecie co? Soraya mówi prawdę!
Wspomniana wcześniej antyperspirantowa rotacja wynika u mnie z tego, że nim kulka się skończy, przestaje działać, uodparniam się chyba. Nie wiem, przedziwna sprawa.
Tym sposobem przetestowałam naprawdę ogrom tego typu kosmetyków. I jak do tej pory tylko Soraya mnie pokonała ;-)
Najpierw był Oxygen.
Zapach mocno szyprowy, chwilami wręcz męski. Świeży, ale jednak pewne nuty mi w nim bardzo przeszkadzały w ciągu dnia.
Przyszła więc pora na Fresh.
Tu wyciąg z trawy cytrynowej nadaje 'kulce' orzeźwiający (a jednocześnie nie trącący kibelkiem) zapach. Ma w sobie też coś kwiatowego, jednak to cytruski wybijają się tu na pierwszy plan. Dla fanek świeżaków będzie jak znalazł!
Oba zapachy spełniały świetnie swoje podstawowe zadanie - chroniły przed potem.
Zaryzykuję stwierdzenie, że była to istotnie 24h ochrona. Wypada tu zaznaczyć, ze szczególnych problemów z potliwością nie mam, jestem pod tym względem przeciętna. Większy wysiłek, wyższa temperatura, standard.
Co równie ważne - 'kulka' nie zostawia białych/żółtych plam na ubraniach. Trzeba jej dać dosłownie parę minut na wyschnięcie i można się spokojnie ubierać.
Soraya nie podrażnia skóry, ja stosuję ją nawet po depilacji - nie szczypie, nie piecze.
Z kwestii czysto technicznych - duża pojemność. I duuuża kulka - taka, jakie lubię!
Dostępność niezła - stale widuję je w Rossmannie, Tesco, widziałam też w Carrefourze.
U mnie się sprawdził wybitnie, więc polecam :-)
Znacie, używacie?
Miałam, znam tylko, że zieloną wersję i również zużyłam 2 opakowania pod rząd-coś w tym musi być:) teraz używam kulki z AA, jednak nie odpowiada i na pewno wrócę do Sorayi.
OdpowiedzUsuńja od jakiegoś czasu (jakichś 5-6 opakowań) jestem wierna zielonej kulce Vichy i jestem tak zadowolona, że nawet nie ciągnie mnie do eksperymentów w tej dziedzinie.. :)
OdpowiedzUsuńNie znam, muszę zwrócić na niego uwagę na zakupach.
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale nie przepadam za kulkami.
OdpowiedzUsuńużywałam kiedyś i była ok, ale teraz jestem wierna Rexonie :)
OdpowiedzUsuń...a ja w ogóle się nie pocę. Ja wiem, że to brzmi dziwnie, ale zaraz powiem coś, co zabrzmi wręcz idiotycznie: ja chciałabym się pocić. Niee no, nie chodzi mi o śmierdy jakieś, tylko wydzielanie wody. Okropne uczucie: może mi być gorąco, może być nie wiadomo jak - nie wiem, jak to się dzieje, ale ja się nie pocę.
OdpowiedzUsuńTaka refleksyja mnie naszła :D
Ja teraz mam dezodorant w krysztale, który podobno ma wystarczyć na rok (! - 100% natury to super sprawa i w ogóle, ale jeden kosmetyk przez cały rok?...), więc nawet sobie nazwy nie zapisuję. ;)
OdpowiedzUsuńZajęczak, co Ty mówisz?... Ale fajnie!!! Uwierz mi, że każdy, kto się poci, chętnie by się z Tobą zamienił... A ja i tak nie mam problemów z potliwością. ;) Rozmawiałaś o tym kiedyś z lekarzem, prawda? Jeśli to żadna choroba, tylko po prostu cecha osobnicza, to naprawdę mega zazdroszczę, prawie tak jak znajomej, której nigdy nie wyrosły (!!!) włosy pod pachami - niektórzy to mają szczęście... :D
miałam kiedyś wersję różową i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, nigdy nie zwróciłam uwagi na markę Soraya. Nie wiem dlaczego, kojarzy mi się z kiczem. Jeśli ma się spełnić ta kuleczka, to dlaczego nie? Myślę, że przy zakupach skuszę się i zakupię. Z Czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuń@Zajęczak. Jak Ja Ci zazdroszczę..
@Laura. Również zazdroszczę twojej koleżance, gdybym miała mieć taki 'defekt' genów, na pewno bym nie cierpiała z tego powodu. :D