Czuję się w nich o wiele lepiej niż w różach - może to kwestia mojej pucułowatości i tego, że bronzer potrafi stworzyć chociaż wrażenie, że mam kości policzkowe? ;-)
W każdym razie lubię je i ciągle szukam ideału.
Do tej pory najbliższy mu był i jest bronzer Essence #02 love to be matt :
Tu z moim ukochanym bambuskiem, z którym tworzą zgrany duet :-)
Bronzer Essence otrzymujemy w prostym, plastikowym opakowaniu - nic wymyślnego, nie powala może designem, ale nie budzi też negatywnych emocji.
Klapa zamyka się szczelnie i możemy być pewne, że nie stanie się żadna pudrowa katastrofa.
Oryginalnie powierzchnia pudru posiada letnio-wakacyjne tłoczenie - kulki i rozgwiazdy (?) - u mnie jak widać wzór powoli odchodzi w zapomnienie, ale ciągle jeszcze jest rozpoznawalny :-)
To, co na początku zachęciło mnie do jego zakupu, to fakt, że jest zupełnie matowy.
W moim mniemaniu właśnie matowe bronzery najlepiej nadają się do konturowania twarzy - a na tej funkcji zależało mi najbardziej.
Tonacja pudru jest raczej ciepła, ale spokojnie, nie ma żadnej marchewki ani pomarańczy.
Poniżej naniesiony na dłoń w znacznej ilości oraz roztarty.
Z trwałości bronzera jestem bardzo zadowolona.
Spotkałam się z opiniami, że w ciągu dnia potrafi uciekać z twarzy - u mnie nie dzieje się nic podobnego.
Potrafi przetrwać cały dzień w postaci praktycznie niezmienionej - iluzja kości policzkowych nie opuszcza mnie aż do demakijażu! Yay!
Puder nie uczula, nie podrażnia, nie robi mi żadnej krzywdy.
Dla zainteresowanych skład :
Dopiero na zdjęciu zauważyłam, że początek jest zaklejony - jeżeli kogoś interesuje, odkleję naKlepkę i przepiszę go :-)
Bronzer jest oczywiście do kupienia w Naturach w cenie ok. 11zł za 10g.
Cóż, same superlatywy - czemu więc to ciągle nie ideał?
Ano dlatego, że chciałabym spróbować nieco chłodniejszego odcienia - mam wrażenie, że wyglądałabym w nim korzystniej.
A niestety wyboru odcieni nie mamy - mat występuje w tylko jednym, opatrzonym właśnie numerkiem 02.
Także ciągle szukam, przeglądam, czytam..
Może możecie polecić mi coś ze swojego doświadczenia? Na oku mam W7 Honolulu - co o nim sądzicie?
A póki co Essence używam z przyjemnością :-)
Macie? Znacie? Lubicie?
Miłego dnia!
MAm ten bronzer ... ale w tym drugim odcieniu ze złotymi drobinkami.
OdpowiedzUsuńJest to mój póki co pierwszy bronzer i mam w planach zakupić inny właśnie ten matowy. :D
Wygląda ciekawie, na lato powinien być bardzo przyjemny:) Ja nie wyobrazam sobie makijażu bez dobrego brązu ;)
OdpowiedzUsuńmam w7 i skłonna byłabym powiedzieć, że kolorem jest bardzo zbliżony do essence - może odrobinę chłodniejszy, ale niewiele. poza tym bardziej wpada w brąz, podczas gdy essence to bardziej beż - przynajmniej na mojej skórze :) p.s. właśnie zrobiłam mini swatche obu pudrów, żeby móc je sobie dla Ciebie porównać ;)
OdpowiedzUsuńO zachęciłaś mnie, jeśli nie tworzy pomaranczowych placków i brązowy jest naprawdę brązowym, to kupuję! :) Co do w7 posiadam, u mnie na blogu znajdziesz jego recenzję, ja jestem bardzo zadowolona! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaje do obserwowanych! :)
ja mam zupelnie na odwrot: czuje sie o wiele lepiej w rozach :)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała na niego zerknąć, będąc "całkiem przypadkiem" w Naturze...
OdpowiedzUsuńMuszę mu się przyjrzeć z bliska ;-)
OdpowiedzUsuńJa nie używałam jeszcze bronzerów w kompakcie, mam jedynie kuleczki brązujące Glazel i drugie Oriflame.
OdpowiedzUsuńA zamówiłam sobie ten pędzel na Ebayu z Hongkongu, ciekawe kiedy dojdzie :) Już się nie mogę doczekać ;p
Witaj w klubie! Tez kocham bronzery! Roze, choc tez lubie, moglyby nie istniec :)
OdpowiedzUsuńHmm moze i ideal, warto sobie wyprobowac :) Buziaki, u mnie nowy wpis, zapraszam : )
OdpowiedzUsuńsuper że matowy, ale chyba ten odcień nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńgdyby nie to, że mam bi-kora, na pewno by mnie skusił :)
OdpowiedzUsuńNie moge go kupic bo mam taki zapas ze za kolejny zostalabym wyrzucona z domciu razem z kuferkiem :p
OdpowiedzUsuńŁadny bronzer, gdyby nie to, że mam na razie zapas przyjrzałabym mu się bliżej:).
OdpowiedzUsuńTeż lubię bronzery, ostatnio kupiłam essence taki mix kolorów w palecie, super się mienią :)
OdpowiedzUsuńmusze go kupić :)
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu szukam matowego bronzera... i chyba zdecyduję się na ten:)
OdpowiedzUsuńJa polecam Wibo, Your Fantasy, jest jeden odcień, taki brązowy ziemisty, mi akurat bardzo odpowiada. Przerabiam juz drugie opakowanie i jkak myślę jest w podobnym przedziale cenowym, a jeśli nie,to oczywiście ziemia egipska... :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Mazur :)
na lato wolę bronzery z delikatnym shimerem, teraz odkopałam jakiś z vipery :)
OdpowiedzUsuń