Dziś denko nieco nietypowe.
Jak wiecie wyjeżdżamy do UK - stąd od dłuższego czasu głowę zaprząta nam pakowanie i logistyka całego przedsięwzięcia
Oczywiście chciałabym zabrać wszystko a mogę tak naprawdę bardzo niewiele..
Dlatego też postawiłam w sierpniu na sięganie dna, coby jak najmniej bolało mnie serce, że czegoś nie mogę wziąć.
Denko wyjazdowe jest mini mini, ale mam nadzieję, że do godziny zero, czyli 29.08. sięgnę dna jeszcze z 2-3 kosmetykami.
Tymczasem..
Joanna, Z Apteczki Babuni, Kąpiel solankowa o zapachu bzu - będzie mi bardzo brakować tego produktu.. Boski zapach i działanie - więcej TUTAJ.
Barwa Ziołowa, Szampon z czarnej rzepy - tak wiem, butla po pokrzywowym, ale zachowałam ją sobie i przelewałam zakupione w starym, małych butlach szampony z czarnej rzepy, które kochom. Będę tęsknić - więcej TUTAJ.
Garnier, Ultra Doux, Odżywka z olejkiem avocado & masłem karite - ulubiona, zaraz obok Isany z babassu. Ułatwia rozczesywanie, zupełnie nie obciąża, nawilża i wygładza a do tego pięknie pachnie. Czy jest dostępna w UK - dajcie znać proszę!
Joanna, Z Apteczki Babuni, Serum do końcówek włosów - serum poprawiało stan końcówek, jednak był to efekt bardzo nietrwały. Po skończeniu tubki miałam mała przerwę w ich zabezpieczaniu i na powrót zrobiło się z nich nieestetyczne sianko. Teraz mam już innych końcówkowych ulubieńców.
Beauty Ever, Hydrolat oczarowy - przyznam, że jestem zawiedziona. Po pierwsze - strasznie śmierdzi. Mając w pamięci oczar z ZSK, który pięknie pachniał, spodziewałam się czegoś podobnego. Cóż za zawód! Nawet nie umiem określić tego smrodku - mokry karton, tak, z tym mi się kojarzy. Co do działania - obkurcza pory, ale nie utrzymuje sebum w ryzach. Widać oczar oczarowi nie równy. Szkoda.
Z Beauty Ever zdenkowałam również hydrolat nagietkowy i z kwiatu pomarańczy - również straszne śmierdziuchy a działania wg. mnie nie zadowalające, tak jak w przypadku oczaru.
Rexona, Linen Dry w sztyfcie - bardzo go polubiłam, mam już kolejne opakowanie oraz dokupiłam spray. Więcej TUTAJ.
I to tyle. Pożegnani.
Wracamy do pakowania, już finisz.
Znacie? Lubicie?
Miłego dnia!
Zapach kartonu? to faktycznie dziwne. Mnie oczar niestety uczula, szkoda, bo fajnie działa. Kąpielą solankową czuję się na maxa skuszona:D
OdpowiedzUsuńTo taki zapach namokniętego kartonu, nie wiem skąd takie skojarzenie, ale to pierwsze co przychodzi mi na myśl. Ble!
UsuńMnie oczar też zaczął trochę podrażniać na bokach twarzy, ale po dodaniu paru kropel D-Panthenolu wszystko ładnie się łagodzi.
Kąpiel solankową bardzo polecam - rewelacyjna aromaterapia!
o fajny sposób z Panthenolem, spróbuje:)
Usuńhehe, ja też jestem wyczulona na zapachy, ale z mokrym kartonem jeszcze się nie spotkałam :)
UsuńMam ochotę na tą kąpiel solankową ;)
OdpowiedzUsuńi ja również :)
Usuńchyba muszę spróbować sztyfty, jak się sprawdzają, choć zdecydowanie w tej chwili wole spray'e
OdpowiedzUsuńja też używam sprayów, ale właśnie mam zamiar skusić się ja jakiś sztyft :)
UsuńI ja też :) Sztyftu jeszcze nie miałam, zawsze spraye :)
UsuńSzampon Garnier ma moja mama i go sobie chwali, lecz u mnie wywołał łupież. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńlubię tę odżywkę z garniera. :)
OdpowiedzUsuńMoje oko cieszy awokado:)!
OdpowiedzUsuńtam sobie nakupujesz duuużo nowości:) nie popełniaj mojego błędu i nie zabieraj zbyt wielu kosmetyków ze sobą;)
OdpowiedzUsuńmusze dorwac tego garniera!:>
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego pokazanego przez Ciebie kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wpisy denkowe.
Moje sierpniowe zapowiada się bardzo licznie :)
nie miałam nic z Twoich denek :) ale uwielbiam rexonę w sprayu - na mnie działa rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńżyczę miłego pakowania - obyś niczego nie zapomniała :)
w UK bedzie czekan na ciebie ogrom wspanialych kosmetykow do odkrycia ;-) !
OdpowiedzUsuńMyślę o zakupieniu tej odżywki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam denkowe wpisy :) Lubię patrzeć, jak kosmetyki ubywają i można w te miejsce zakupić nowe i poszaleć na zakupach :D
OdpowiedzUsuńKąpiel solankowa jest boska! ten zapach bzu bardzo naturalny;)
OdpowiedzUsuńKochana niestety musze Cie zmartwic, gdyz tego Garniera osobiscie nie spotkalam w UK wiec obawiam sie, ze po prostu tu nie ma :( Ale sa inne :) i moze znajdziesz cos co zastapi ten produkt a jak nie to trzeba zapasy z Polski brac ;P pozdrawiam i zycze milych przygotowan
OdpowiedzUsuńCo do oczaru to myślę, ze zapach zależy z czego był robiony ekstrakt, którego produktem ubocznym jest hydrolat- jeśli z kory to może być właśnie taki ziemisto-kartonowy, ale pewnie ma lepsze właściwości ściągające, jeśli z liści, to wtedy właśnie pachnie świeżo. Aczkolwiek jest to moj domysł - nie poparty jakimiś źródłami.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to serum z Joanny, choć po nim miałam już dwa inne z chęcią bym do niego wróciła :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://my-wonderful-lifee.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie lubię kosmetyków z serii "apteczka babuni" z joanny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam i napisz jeżeli obserwujesz, rewanżuję się :*
www.treasurre.blogspot.com
moja ulubiona odżywka:)
OdpowiedzUsuńMiałam to serum do końcówek, ale nie zrobiło szału.
OdpowiedzUsuńfajny blog zapraszam do mnie i obserwuje:)))))
OdpowiedzUsuńjestes milosniczką zwiarzaków???? zapraszam
Garnier? Jak Ci się sprawuje? U mnie tak średnio niestety
OdpowiedzUsuńŚwietne. Zapraszam również do mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia i... mam nadzieję, że na wyjeździe nie przerwiesz blogowania;.
OdpowiedzUsuńPowodzenia:)
Obserwuję i zapraszam do mnie:*