Już nadrabiam!
Żel pod prysznic Be Beauty Spa Bali z solą morską z Wyspy Bali nabyłam już jakiś czas temu, przy okazji wysypu kosmetycznego z ówczesnej gazetki Biedronki.
Producent głosi :
Poczuj niezwykła przyjemność domowego SPA i korzystaj z dobrodziejstw unikalnych składników zawartych w naszym żelu pod prysznic.
Formuła żelu z solą morską z Wyspy Bali i ekstraktem z aloesu posiada właściwości peelingujące.
Poczuj jak minerały z wód termalnych oraz ekstrakt perłowy dbają o Twoją skórę każdego dnia, pozostawiając ją doskonale wygładzoną.
Fiu fiu, ciśnie się na usta, nieprawdaż?
Otóż jeżeli szukacie solidnego ścieraka, na Bali go nie znajdziecie. Drobinki peelingujące to dosłownie.. drobinki. Poza tym jest ich na tyle mało, że efekt wygładzenia skóry jest co najwyżej symboliczny.
Za to zdecydowanie nadaje się do codziennego użytku - krzywdy sobie nim nie zrobimy.
Niebieskie farfocelki, które jak mniemam są ekstraktem z aloesu (lub minerałami? chociaż nie sądzę), nie rozpuszczają się w kontakcie ze skórą a chyba powinny?
U mnie osiadają na myjce i gromadzą się przy każdej kąpieli - nie da się ich wypłukać!
Ale wiecie co? Kupię ten żel ponownie! Dlaczego?
ZAPACH.
Odkąd powąchałam go po raz pierwszy, jestem oczarowana. Nie wiem czy umiem opisać co czuję - jest świeżość, jest zmysłowość.. Przychodzi mi na myśl plaża i bujne kwiecie - tak muszą pachnieć rajskie zakątki, jakie znamy z filmów!
Nawet teraz, kiedy mam kroplę żelu na dłoni, by na gorąco opisywać Wam moje odczucia, co chwilę zaciągam się, totalnie urzeczona!
Marzy mi się balsam do ciała, który utrwaliłby ten zapach na cały dzień, gdyż niestety ulatnia się po paru godzinach.
Tradycyjnie obawiałam się wprowadzania do codziennej pielęgnacji nowego kosmetyku, gdyż jak wiadomo, moje wybredne ramiona mają tendencję do reagowania ściągnięciem, pieczeniem i łuszczeniem się, gdy coś im nie podpasuje.
Z ulgą stwierdzam, że zaakceptowały ten żel - ba, nawet go polubiły.
Może właśnie dlatego, że ścierak z niego klasy mocno średniej, jest delikatny w działaniu i nie drażni skóry a zmiękcza i przyzwoicie nawilża.
W kwestii typowo technicznej - bardzo wygodna, wyprofilowana pod dłoń butelka!
Płaskie wieczko pozwoli postawić ją 'na głowie' a otwierając klapkę nie uszkodzimy paznokci.
Jak widać - są plusy i minusy - ja mimo wszystko będę do niego wracać, bo jestem uzależniona od zapachu!
Żel wszedł prawdopodobnie do stałej oferty Biedronki, bo za każdym razem widuję go na półce.
Cena - zabijcie, nie pamiętam, ale myślę, że w granicach 4-5zł (poprawcie jeżeli wiecie dokładniej), pojemność to 300ml.
Miałyście doczynienia z tym lub innym żelem z serii SPA?
Jak wrażenia?
ja miałam ten dokładnie żel :)
OdpowiedzUsuńnie wiem.. mi się jakoś tak.. średnio podobał :/ mało piany i te niebieskie pipsztyki w całym brodziku. A zapach.. nie pamiętam. Chyba fajny był, ale widać nie urzekł mnie tak jak Ciebie :)
ceny tez nie pamiętam dokładnie.. ale jakoś niewiele w porównaniu z 'markowymi' żelami
Niebieskie farfocle są istnym utrapieniem, to fakt..
UsuńTez go ostatnio zakupiłam i chyba kosztował mniej niż 4 zł z tego co pamiętam dlatego się skusiłam, bo jak będzie bubel to nie będzie kasy żal ;)
OdpowiedzUsuńhttp://nuttinbutstyle.blogspot.com/
Oo, mniej niż 4zł? Kurczę, może.. nic, dzięki za cynk!
Usuńnie miałam, jestem ciekawa zapachu:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też Ci się spodoba :-)
Usuńjeszcze nie miałam okazji używac tych żeli.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :-)
Usuńciekawa jestem tego żelu, miałam już różne z biedronki, muszę spróbować;]
OdpowiedzUsuńDaj znać czy przypadł Ci do gustu :-)
UsuńNie miałam do czynienia z ich zelami.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :-)
UsuńOstatnio pod choinkę rodzice mi dorzucili żel z tej serii. Niestety, używanie jego zakończyło się fiaskiem i przesuszeniem skóry (szczególnie ud i pośladków). Żel powędrował do śmietnika i teraz ratuję skórę jak się da ;) Nie dla mnie żele z SLSami... chociaż czasem szkoda tych pięknych zapachów.
OdpowiedzUsuńAuć, szkoda..
UsuńTeż się tego obawiałam na ramionach, ale odpukać jest cacy :-)
z takich peelingujących żeli "Spa" to bardzo lubię Palmolive... kiedyś używałam notorycznie :)
OdpowiedzUsuńA nie próbowałam - duże ma ścieraki?
Usuńjeszcze nie miałam tego żelu, przy najbliższych zakupach zadrobię tę zaległość:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :-)
UsuńMoja skóra też go kocha :)
OdpowiedzUsuńO kolejna zadowolona, super :-))
UsuńBiedronka cały czas wprowadza coraz to nowsze kosmetyki. I dobrze. Tańsze kosmetyki jak widać też mogą być fajne:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mogą i coraz częściej wypierają te droższe, szeroko reklamowane :-)
Usuńkosztuje 4,99 o ile się nie myle :) mialam go i faktycznie zapach cuuuudny! drobinki małe ale na codzien swietny!
OdpowiedzUsuńO, czyli dobrze obstawiałam cenę, dzięki :-)
Usuńnie miałam, ale bebeautyy b.lubię, tanie a dobre! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!:)
UsuńA czy przypadkiem te niebieskie drobinki to nie mają być tymi ścierającymi drobinkami? Skoro nierozpuszczalne i zostają na myjce, to pewnie jakiś plastik, a w składzie wszak widać "polyethylene" :)
OdpowiedzUsuńCo do samego żelu - miałam kiedyś biedronkowy żel właśnie z tej serii, nie pamiętam tylko, co to dokładnie było, jakieś śródziemnomorskie minerały czy cuś. I przyznać trzeba, że skóry nie wysuszał (nie miałam aż takiej potrzeby wysmarowania się balsamem, jaką zwykle mam po innych żelach), a ponadto naprawdę ładnie, świeżo pachniał. Moim zdaniem kupowanie droższych żeli to nieraz tylko przepłacanie ;) sama jestem z kolei maniaczką limitowanych Isan :>
Hm.. może.. oprócz niebieskich są jeszcze białe i tu obstawiam sól morską, która też lekko drapie.
UsuńTeż jestem za wyszukiwaniem tanich perełek, Przynajmniej jedna Isana zawsze stoi u mnie na wannie :-)
ja ma, uwielbiam, i dzisiaj napisałam o nim posta, zapraszam :))))
OdpowiedzUsuń